Niektórym ludziom pisana jest samotność. Nieważne jakby się
starali, przystosowywali czy robili
cokolwiek innego- samotność będzie zawsze czuwać przy nich i czekać na moment w
którym towarzystwo rozmyje się. Tego typu naznaczenie czuje się od pierwszych
chwil wstąpienia do jakiejkolwiek grupy a wraz z latami praktyki opanowuje się
do perfekcji sztukę udawania że tak własnie ma być no i samowystarczalność.
"Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi, ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi"
Kazda osoba która pojawia się w naszym zyciu jest tu na
chwilę. Czy mieliście kiedy tak że przy pierwszej rozmowie zastanawialiście się
ile dana osoba zostanie w waszym życiu ? Tydzień ? Dwa? Rok? Prawdopodobnie zostanie tak długo dopóki nie
znajdzie sobie czegoś bardziej przyciągającego, osoby, szkoły, miasta. Zazwyczaj zostają po nich mgliste
wspomnienia, wiadomości, zdjęcia.
Kiedy przyjrzysz się bliżej ludziom i ich nawyką, zauważysz
że mają oni dziwny zwyczaj dodawania do nazw osób słówka „moje” w róznej
odmianie. Moja mama, mój brat, moja dziewczyna, mój chłopak. To tak jakby
ludzie chcieli wmówić swojej podświadomości ze mogą mieć kogoś na własność.
Mogą mieć go na zawsze. Mianem „moje” zazwyczaj okreslamy rzeczy i tym samym
dajemy do zrozumienia innym ze nie mogą nam tego zabrać. To samo próbujemy
zrobić z ludżmi. To daje poczucie bezpieczeństwa. Skoro ktoś jest „mój” to
znaczy ze nie może odejść, zdradzić, oszukać.
Gorzej kiedy to wyobrażenie nagle pryśnie jak bańka mydlana, bo okazuje
się , że to „moje” ma własny rozum, osobowość i pragnienia, to coś jak „Możecie
zabrać mi wolność ale nie możecie zabronić mi myśleć o wolności” Nie możemy
zaingerować w czyjś rozum. I tu się bajka kończy.
Nie wiem co się dzieje. Chyba pewne stany osiągają apogeum. Mam mdłości na myśl o wszystkim co jest
realne. Nie wiem jak to ując więc powiem
wprost . Nie wiem po co zyje. Nie mam żadnego celu i żadnego powodu by żyć. Nie
mam ochoty na życie. Nie żeby to się
zaczęło dziś czy wczoraj, bo początek określałabym jakoś na sierpień roku
poprzedniego, ale ostatnio to jest nie do zniesienia. Czuję że jestem pod
ciągłą presją. Wiem, że to co sobie kiedyś tam ubzdurałam nie ma prawa się
spełnić i widzę jak powoli, aczkolwiek konsekwentnie próbują przypiąć mi
etykietkę do której nie pasuję, wcisnąć w życie, którego nie chcę , u boku
ludzi których również, jakkolwiek bezdusznie to nie brzmi, nie chcę. Moje
myśli nie koncentrują się na niczym konkretnym. Nie umiem się skupić. Jedyną
myślą, która chodzi mi po głowie jest pytanie ‘po co ja w ogóle żyje’ . Kiedy
uświadamiam sobie, że nie mam żadnego
powodu, że nic by się w sumie nie stało, gdybym teraz opróżniła całą domową
apteczkę, nie byłoby na to żadnej reakcji, czuję do siebie niesamowite
obrzydzenie, żal i rozczarowanie.
Co zabawne, nie mam niby na co narzekać. Może inni tak właśnie zyją? Nie namyślając się za wiele, pochłonięci przyziemnymi sprawami, czasem przerywanymi bezsensownymi rozmowami gdzieś w Internecie. Swoją drogą chyba jestem mistrzem takich rozmów.
Wszystko „fade to black” i nie wiem , jeśli na tym polega dorosłość to chyba jakoś wolę nie zdążyć jej doświadczyć.
Co zabawne, nie mam niby na co narzekać. Może inni tak właśnie zyją? Nie namyślając się za wiele, pochłonięci przyziemnymi sprawami, czasem przerywanymi bezsensownymi rozmowami gdzieś w Internecie. Swoją drogą chyba jestem mistrzem takich rozmów.
Wszystko „fade to black” i nie wiem , jeśli na tym polega dorosłość to chyba jakoś wolę nie zdążyć jej doświadczyć.
Boję się codzienności. Tak samo jak boję się monotonii. Nie
umiem pogodzić się z prawdopodobieństwem że pozostałe dni mojej egzystencji
(nie, tego życiem nazwać nie wolno) będą wyglądać tak samo. Tego, że kiedyś tam
nie będzie czego wspominać.
Żyję z przypadku. Może to jeden z powodów, że nie ma w tym
żadnego sensu. Żadnego celu.
Chciałabym bardzo na coś się przydać, a na ten moment
jedynie mam poczucie że męczę wszystkich wkoło.
"Własnie dlatego sądze,że lepiej nic nie mówić, ma się wtedy mniejszą szansę spieprzenia życia sobie i wszystkim dookoła"
To wszystko brzmi głupio, bo to typowe „problemy pierwszego
świata”. Może trzeba by zamknąć ryj i być tym „working class hero”
Od urodzenia dają ci poczuć się nikim
Nie dając w zamian czasu na oddech
Aż ból staje się tak duży, że w końcu nie czujesz nic
Bohater Klasy Robotniczej, oto kim możesz być
Bohater Klasy Robotniczej, oto kim możesz być
Ranią cię w domu i niszczą w szkole
Nienawidzą cię jeśliś mądry i pogardzają jeśliś głupi
Póki ci nie odpierdoli i nie będziesz postępował zgodnie z ich zasadami
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Kiedy straszyli cię i torturowali przez dwadzieścia lat
Teraz oczekują byś robił karierę
Kiedy ty nie potrafisz już normalnie funkcjonować, jesteś pełen strachu
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Ogłupiają cię religią, seksem i telewizją
Myślisz, że jesteś taki mądry, bezklasowy i wolny
Ale jak widzę wciąż jesteś pieprzonym prostakiem
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Na szczycie jest wciąż miejsce, tak ci powtarzają
Ale wcześniej musisz nauczyć się jak zabijać z uśmiechem
Jeśli chcesz być taki jak kolesie na górze
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Jeśli chcesz być bohaterem cóż, po prostu podążaj za mną
Jeśli chcesz być bohaterem cóż, po prostu podążaj za mną
Nie dając w zamian czasu na oddech
Aż ból staje się tak duży, że w końcu nie czujesz nic
Bohater Klasy Robotniczej, oto kim możesz być
Bohater Klasy Robotniczej, oto kim możesz być
Ranią cię w domu i niszczą w szkole
Nienawidzą cię jeśliś mądry i pogardzają jeśliś głupi
Póki ci nie odpierdoli i nie będziesz postępował zgodnie z ich zasadami
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Kiedy straszyli cię i torturowali przez dwadzieścia lat
Teraz oczekują byś robił karierę
Kiedy ty nie potrafisz już normalnie funkcjonować, jesteś pełen strachu
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Ogłupiają cię religią, seksem i telewizją
Myślisz, że jesteś taki mądry, bezklasowy i wolny
Ale jak widzę wciąż jesteś pieprzonym prostakiem
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Na szczycie jest wciąż miejsce, tak ci powtarzają
Ale wcześniej musisz nauczyć się jak zabijać z uśmiechem
Jeśli chcesz być taki jak kolesie na górze
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Bohater klasy robotniczej, oto kim możesz być
Jeśli chcesz być bohaterem cóż, po prostu podążaj za mną
Jeśli chcesz być bohaterem cóż, po prostu podążaj za mną
Nienawidzę tego , że w niczym nie jestem dobra. To okropne
uczucie, kiedy zajmujesz się chyba wszystkim czym można a koniec końców tak
naprawdę nic ci nie wychodzi. Można dostać histerii. Tak bardzo zazdroszczę
wszystkim ludziom posiadającym jakieś talenty. Ja nigdy nie byłam w niczym tak
prawdziwie dobra.
Nie wiem co ze sobą zrobić. Najlepiej zasnąc i się nie
obudzić. Niedługo minie 10 miesięcy odkąd przekroczyła próg miejsca, które znienawidziłam
od pierwszego wejrzenia. Jeszcze nigdy nie czułam takiego wstrętu do
jakiegokolwiek miejsca czy człowieka. To pewnie dlatego że tam wszystko oblane
jest obłudą, szpanerstwem i pokazywaniem, że są’ lepsi i lepsiejsi’. Wszyscy z
góry ci pokazują, że dla nich jesteś gównem i tak własnie zamierzają cie
traktować. Obrzydliwe.
Mam wrażenie, że jestem jakąś dziwną jednostką, która nie pasuje absolutnie nigdzie.
Ten rok od początku ustanowił sobie prawo do zakopywania mnie w wielkim szambie własnej głupoty i patrzeniu jak dużo mogę jeszcze udźwignąć.
"To, co się posiada, nigdy nie zrekompensuje tego, co się utraciło. "
I naprawdę, naprawdę zdaję sobie sprawę, że jedyne co powinnam odczuwać to wdzięczność. Że jeszcze „jakoś” jest. Tylko, kurwa, ja nie chcę żeby widmo niespełnionych marzeń ciągnęło się za mną do końca życia i zatruwało życie mi i wszystkim wkoło.
I takim to sposobem docieram do punktu w którym, pozbawiając mnie moich fantazji, pozbawiono mnie jakiegokolwiek życiowego celu.
Dobra, koniec. Ten tekst nie ma sensu. To, że się nie nadaję, to tylko i wyłącznie moja wina.
"Boli tylko wtedy, gdy pozwolisz, żeby bolało. "
Hej kiedys czytałaś moje opowiadanie i fajnie by było znów Cię tam zobaczyć :) Zapraszam!
OdpowiedzUsuńhttp://watch-over-you-i-love-you.blogspot.com/